Zajęcia dodatkowe mogą okazać się niezwykle istotnym elementem w rozwoju dzieci. Pozwolą odkryć nowe talenty, zagospodarują czas wolny, wykształcą umiejętności, które z pewnością zaowocują w dalszej edukacji. Pamiętajmy, by dobierać je zgodnie z zainteresowaniami dziecka, niekoniecznie wedle zasady: im więcej, tym lepiej.
W Szczecinie istnieje wiele firm i instytucji posiadających w swojej ofercie zajęcia dla najmłodszych. Nauka pływania, tańca, rysunku, balet, nauka języka obcego, trening karate czy wspinaczka na skałki – wybór jest naprawdę duży. Aby lepiej się w nich zorientować i pomóc Państwu w doborze zajęć odpowiednich dla waszego dziecka, prezentujemy nasz specjalny miniporadnik.
Śpiewać i malować każdy może
Zajęcia umuzykalniające jak rytmika szczególnie polecane są dla maluchów w wieku przedszkolnym. Przede wszystkim są dla nich doskonałą zabawą, ale należy pamiętać, iż jest to również przygotowanie do dalszej muzycznej edukacji. Za pomocą rozmaitych ćwiczeń i zabaw u dzieci rozwija się poczucie rytmu, które jest niezwykle ważne w nauce śpiewania czy gry na instrumentach. Podobnie rzecz ma się z zajęciami plastycznymi. Większość warsztatów czy kursów prowadzona jest w ten sposób, aby nawet dzieci nieobdarzone rzadkim talentem pięknego rysunku mogły brać w nich udział i przy tym mieć poczucie, że tworzą coś naprawdę oryginalnego. Najważniejsze jest bowiem rozwijanie wyobraźni i kształtowanie estetycznego zmysłu, a jeśli przy okazji nasz maluch wymaluje „Słoneczniki” we własnej, mocno abstrakcyjnej wersji – zyskamy w domu nową ozdobę.
Fortepian, skrzypce czy gitara?
O ile zajęcia z rytmiki kojarzą się dzieciom najczęściej z dobrą zabawą, o tyle gra na instrumentach jest już dla wielu prawdziwym wyzwaniem i może przede wszystkim – ciężką pracą. Wielu specjalistów radzi, aby przy podejmowaniu decyzji o rozpoczęciu przez dziecko nauki gry na jakimkolwiek instrumencie być niezwykle ostrożnym i pod żadnym pozorem nie próbować jego kosztem realizować własnych ambicji. Pamiętajmy więc o trzech podstawowych zasadach:
1.Początkowy entuzjazm nie jest zazwyczaj oznaką wielkiej miłości, a raczej przelotnego zauroczenia – jeśli po roku nauki dziecko nadal z wielkim zapałem garnie się do grania, a przy tym wyraźnie widać jego postępy, znaczy, że muzyka jest jego pasją i możemy śmiało wspierać je w dalszych działaniach.
2.Im bardziej natomiast przymuszamy dziecko do gry na instrumencie, tym większa wzrasta w nim niechęć do grania. Dlatego widząc, iż nauka raczej idzie w las, poszukajmy dla niego jakiegoś innego zajęcia, niekoniecznie związanego z muzyką.
3.Czasami bywa tak, że ambicje naszego dziecka przerastają jego możliwości i mimo zapału i ciężkich treningów gra na skrzypcach wciąż bardziej przypomina grę Tekli z „Pszczółki Mai” niż przyjemne dla ucha melodie. Co wtedy? Wtedy czeka nas ciężkie zadanie. Musimy bardzo delikatnie zasugerować dziecku zmianę instrumentu, a może nawet dyscypliny, pamiętając, by w żadnym wypadku go nie urazić.
Hello, I’m Piotruś
Obecnie języków obcych uczą się dzieci w coraz młodszym wieku. I jak twierdzą specjaliści – bardzo dobrze! Wielu z nas ma pewne opory przed wysyłaniem przedszkolaków na kursy angielskiego, twierdząc, iż tak małe dzieci nie są w stanie niczego się nauczyć. Nic bardziej mylnego. Nawet jeśli po roku jedyne, co będą w stanie powiedzieć, to hallo, w dalszej nauce takie wczesne kontakty z językiem okażą się niezwykle pomocne – pozwalają bowiem osłuchać się z jego brzmieniem czy zapoznać z odmienną gramatyką. I tak naprawdę w pamięci długotrwałej zostaje znacznie, znacznie więcej. Nie bądźmy więc zaskoczeni, jeśli na zagranicznych wakacjach nasz kilkuletni maluch płynną angielszczyzną poprosi o rachunek i jeszcze z radością odśpiewa ulubioną piosenkę z kursu. Oczywiście – po angielsku.
Do biegu, gotowi, start!
Sport powinien stanowić nieodłączny element zajęć nie tylko dzieci, ale nas wszystkich. Organizując więc czas dodatkowy, warto na stałe wpisać w grafik zajęcia z pływania, karate czy piłki nożnej – nie jednak zamiast angielskiego, śpiewu czy szachów, ale razem z nimi. Największym wyzwaniem dla rodziców jest oczywiście komputer i telewizja, które coraz częściej wygrywają z zabawami na świeżym powietrzu. Niestety, po części jest to wina nas samych. O ile łatwiej przecież włączyć dziecku grę czy kreskówkę i w spokoju zająć się swoimi sprawami. Jeżeli jednak zależy nam na jego prawidłowym rozwoju, a niezaprzeczalnie tak jest, odłóżmy na bok pokusę słodkiego lenistwa i razem udajmy się na rowerową wyprawę, basen czy spacer po parku. Uśmiech dziecka wynagrodzi każde poświęcenie!