Sposoby na nudę w czasie podróży

„Mamo, daleko jeszcze?” – to pytanie słyszmy często z tylniego siedzenia podczas podróży na wymarzone wakacje. Nasi milusińscy nudzą się, wiercą i marudzą, bo są istotami niecierpliwymi z natury. Pamiętajmy, że to nie ze złej woli czy rozkapryszenia – ruchliwość i potrzeba zmian jest wpisana w fizjologię dziecka. Jak więc przetrwać wspólną wielogodzinną podróż?

Ekologia w praktyce
W czasie jazdy obowiązkowo róbmy przerwy, ich liczbę uzależniamy od wieku i cech indywidualnych dziecka, najtrudniej wytrzymać w samochodzie maluchom w wieku 3-10 lat. Dla naszej pociechy zatrzymanie się na leśnym postoju będzie stanowiło nie lada atrakcję, pozwólmy dziecku pobiegać, pozbierać szyszki, porzucać do celu, niech maksymalnie rozprostuje kości i spożytkuje nadmiar energii. Uczmy przy tym, że nie załatwiamy potrzeb fizjologicznych w lesie, od tego są stacje benzynowe z czynnymi ubikacjami. Taki leśny postój to też okazja do lekcji ekologii – wszystkie śmieci po posiłku zabieramy ze sobą, bądź od razu wyrzucamy do pojemników. Czasami wieje grozą, gdy tatuś na oczach dzieci wyrzuca do lasu zabrudzonego pampersa… Ukażmy dzieciom las jako mieszkanie zwierząt, które trzeba szanować i przestrzegać zasad dobrego zachowania, podobnie jak w domu kolegi. To od nas zależy, czy wiedza wkładana dzieciom do główek w szkole o ochronie środowiska przyniesie jakieś efekty, bo dziecko przede wszystkim naśladuje zachowanie najbliższych.
Podobnie, gdy zatrzymamy się na polnej drodze, nad jeziorem czy gdziekolwiek indziej poza miastem. Niech dziecko przez chwilę stara się posłuchać odgłosów natury i je zapamiętać, może gdy usiądziecie w ciszy razem to uda się wam zobaczyć przemykającego zająca lub kuropatwę na polu? Gdy wrócicie do samochodu, a dziecko nie cierpi na chorobę lokomocyjną, można dać mu kredki i kartki na podstawce, aby wyraziło swoje wrażenia z postoju za pomocą rysunku. Zadajcie mu prowokacyjne pytania – czym się różnią odgłosy miasta od dźwięków łąki czy lasu? Jakich kolorów najwięcej zaobserwował? Czy deszcz pada tak samo u was na podwórku i w lesie?
Najważniejsze odpowiednie nastawienie
Sama podróż autem też może stanowić dla dziecka atrakcję, o ile odpowiednio się do niej przygotujemy. I wcale nie oznacza to konieczności zabrania ze sobą połowy zabawek z pokoju dziecka. Wręcz przeciwnie – zabawki przeznaczone na podróż powinny być używane tylko w aucie, podczas specjalnych okazji, aby w ten sposób długo stanowić atrakcję samą w sobie.
Dla dzieci od 6 roku życia są dostępne na rynku liczne zestawy gier podróżnych, wersje tak skonstruowane, że zapobiegają rozsypaniu się czy pogubieniu w czasie wstrząsów. Mamy więc wszelkiego rodzaju gry karciane, w inteligencję, scrabble, „magnetycznego” chińczyka, mini okręty, wisielca, warcaby czy sudoku – jest z czego wybierać.
Dla maluchów, które cierpią na chorobę lokomocyjną lepsze będą bajki do słuchania z audiobooków lub oglądania na samochodowym DVD. Podobnie piosenki, wierszyki jeśli nasze dziecko na co dzień lubi ich słuchać. W ostateczności jeśli rodzic nie kierujący pojazdem sam nie cierpi na chorobę lokomocyjną może czytać dziecku głośno tradycyjną książeczkę. Ciekawe może być także korzystanie ze znikopisu podczas jazdy.
Ważne jest, aby starać się przekazać dziecku wcześniej odpowiednie nastawienie do podróży, nie jak do czasu, który „jakoś trzeba wytrzymać”, ratując się wszelkimi usypiaczami uwagi czyli grami elektronicznymi, płytami DVD i wszystkim co wymieniono wcześniej. W ten sposób tracimy możliwość otworzenia się dziecka na zupełnie niecodzienne bodźce z otoczenia, które będą dla niego nowe i rozwijające. Starajmy się uniknąć sytuacji wychowywania obywatela, który nawet do lasu nie wyjdzie bez słuchawek na uszach, a emocje przeżywa wyłącznie podczas strzelanki na game boyu.
Gry i zabawy z mamą lub rodzeństwem
Ciekawą formą spędzenia czasu podczas jazdy samochodem mogą być także gry słowne. Angażują one umysł i zmysły dziecka, rozwijają inteligencję i zwłaszcza wśród rodzeństwa świetnie motywują do rywalizacji. Poddajmy dzieciom kilka pomysłów (lub sami zagrajmy z malcem) np. kto pierwszy na poboczu zauważy coś zaczynającego się na daną sylabę/głoskę/kolor, kto pierwszy dostrzeże samochód określonej marki albo koloru? Inną rozwijającą zabawą może być gra w „coraz mniejszy element”, podajemy dziecku słowo np. „osiedle” co się mieści na osiedlu? „sklep” co w sklepie” „półki” itd. Przegrywa ta osoba, która nie potrafi podać mniejszego elementu do słowa przeciwnika. Spróbujcie też zaangażować własną wyobraźnię i wymyślać historie związane z podróżowaniem. Na przykład: zajechaliśmy do lasu na odpoczynek, a tu okazało się że benzyny starczy już tylko na kilka kilometrów – co zrobicie, jak zakończy się ta przygoda? Podróż samochodem może być także doskonałą okazją do nauki czytania znaków drogowych.

 

 

Artykuły, które mogą Cię zainteresować: