„Porwanie w Tiutiurlistanie”
Wojciech Żukrowski
il. Paweł Kłudkiewicz
Powieść, która od dziesięcioleci cieszy się niesłabnącą popularnością wśród czytelników, o czym świadczy kilkanaście wydań krajowych, teatralne adaptacje, wersja kinowa oraz liczne tłumaczenia. Wojciech Żukrowski w mistrzowski sposób konstruuje wciągającą, pełną niezwykłych zwrotów akcji fabułę z elementami powieści awanturniczej, baśni oraz fantasy – dzięki temu Porwanie w Tiutiurlistanie jest świetną lekturą zarówno dla młodszego, jak i starszego czytelnika.
Niezwykłe przygody trójki przyjaciół – koguta Pypcia, kota Mysibrata oraz lisicy Chytraski – opowiedziane z humorem, trzymają w napięciu do ostatniej strony!
Powieść wpisana na międzynarodową listę IBBY, International Board Books for Young People, która zbiera światowe arcydzieła literackie dla dzieci i młodzieży
KATARZYNA ŻUKROWSKA (córka Autora):
Porwanie w Tiutiurlistanie zostało napisane w 1942 roku jako reakcja młodego, bo 26-letniego wówczas, początkującego pisarza, na wojnę i okupację (notabene w tym samym mniej więcej czasie powstawała Akadamia Pana Kleksa Jana Brzechwy oraz Władca pierścieni J. R. R. Tolkiena). Fantazja była dla Autora wówczas odskocznią od strasznej codzienności. To opowieść dla dzieci i dorosłych, w której piętnuje się głupotę, chciwość, agresję, bezsens wojny, przeciwstawiając im siłę przyjaźni oraz dążenie do wspólnego rozwiązywania małych i dużych problemów.
W domu mieliśmy przez długi czas figurkę koguta Marcina Pypcia (jednego z głównych bohaterów powieści) w mundurze z wojskowego sukna, który u pasa miał przytroczoną trąbkę i małe zawiniątko. Kaprala zrobił przyjaciel Ojca z Wrocławia profesor geograf Wojciech Walczak. Figurka nie przetrwała ostatniej przeprowadzki warszawskiej z Bednarskiej na Karową. Kapral miał już wtedy 26 lat! Tyle ile mój Ojciec jak pisał Porwanie w Tiutiurlistanie podczas okupacji niemieckiej.
Na tej powieści wychowało się wiele pokoleń. Jej pierwsze wydanie ukazało się w 1946 roku (od tej pory było już 18 wznowień). W 1976 roku powieść została wpisana na listę honorową IBBY, która gromadzi najlepsze z całego świata dzieła literackie dla dzieci i młodzieży. Książka została zekranizowana przez Studio Filmów Rysunkowych w Bielsku Białej (1986), w licznych teatrach grano ją z dużym powodzeniem. W roku 2006 wydano ją w formie audiobooka (tekst czyta i piosenki śpiewa Jerzy Trela). Porwanie w Tiutiurlistanie miało też wiele tłumaczeń zagranicznych (m.in. na niemiecki, czeski, litewski, łotewski, rumuński, rosyjski, słowacki).
W pierwszym wydaniu Porwania w Tiutiurlistanie na końcu książki Ojciec napisał: Do spotkania z przyjaciółmi Lisicą Chytraską, Kotem Mysibratem i kapralem Kogutem Marcinem Pypciem w Na tronie w Blabonie, gdzie znajdą się dalsze relacje z ich przygód… Zdanie to powtarzano wielokrotnie w kolejnych wznowieniach. Jednak zapowiadanej książki jak nie było, tak nie było. Zdanie to w końcu wykreślono w którymś z kolejnych wznowień. Ojciec jednak dotrzymał słowa, które dał swoim czytelnikom. Druga część Porwania w Tiutiurlistanie pt. Na tronie w Blabonie ukazała się w roku 1986.
„Kurczę blade”
Wanda Chotomska
il. Edward Lutczyn
„Kupił dziadek jajo w sklepie
i po brzuchu już się klepie.
Nagle co to? Awantura!
Dziura w jajku! W jajku dziura!
A z jajka wychodzi pisklę i wcale, ale to wcale nie zamierza być zjedzone przez dziadka!
Polecamy te przezabawne perypetie sympatycznego kurczęcia po mistrzowsku narysowane przez Lutczyna w wersji polsko-angielskiej.Książka w ekskluzywnym, kartonikowym wydaniu ( wszystkie strony z twardego kartonu), może być wspaniałym prezentem dla najmłodszych. To pozycja obowiązkowa w bibliotece każdego dziecka – małego i dużego!
„Gałgankowy skarb”
Zbigniew Lengren
Ukochana książka wielu pokoleń doczekała się wznowienia po ponad 30–latach! Historia zagubionej lalki, której szuka cała rodzina ucieszy z pewnością najmłodszych czytelników.
Książeczka doczekała się kilku wysokonakładowych wydań, na podstawie tej bajki powstał film krótkometrażowy pt. „Murzynek”. Jej autorem jest – Zbigniew Lengren – jeden z najwybitniejszych polskich ilustratorów i rysowników; także scenograf, grafik, plakacista, felietonista, autor wierszy dla dzieci i dorosłych. Od 1946 roku związany z tygodnikiem „Przekrój” Mariana Eilego, gdzie regularnie przez ponad 50. lat drukował rysunkowe przygody kultowego dziś Profesora Filutka oraz jego psa Filusia.
Książkę napisał i sam zilustrował dla swojej małej córki Kasi. Oto co pisze dziś o tym Katarzyna Lengren:
Mój ojciec napisał Gałgankowy skarb dla mnie. Nie umiałam jeszcze czytać więc uznał, że wiersz będzie w sam raz – nauczę się go na pamięć i nie będzie musiał w kółko zajmować się czytaniem, bo sama sobie wyrecytuję, oglądając ilustracje na których narysował mamę, mojego brata, babcię, kota, psa i w dodatku mnie samą w takiej zabawnej fryzurze, fartuszku i skarpetkach, jakie wówczas nosiłam. Jak zwykle ta praca w założeniu podjęta z lenistwa (przypominam – nie chciał mi czytać!) przyniosła jak najlepsze rezultaty.
Gałgankowy skarb to książka bardzo rodzinna. Historię zgubionej w ogrodzie lalki, którą znalazł pies, opowiadała moja mama. Jej opowiadania pełne były epizodów związanych ze zwierzętami, dziećmi i dużą rodziną, która potrafiła biec na ratunek wszystkim, którzy tej pomocy potrzebowali.
Lalka, ukochany „murzynek”, nie była wcale od początku czarna – stała się taka na skutek intensywnej miłości pięciorga dzieci. Najpierw starto jej nos, potem scałowano policzki, jaśniejsze miejsca pociemniały od kąpieli i mniej lub bardziej przypadkowych, jagodowych maseczek. Mimo braku urody „murzynek” był jednak serdecznie kochany, a jego strata była prawdziwą tragedią. Za to pies w rzeczywistości był rasową suczką foxterierką o przedwojennym imieniu Fifka, która miała szczególny dar odnajdywania zagubionych przedmiotów. Mniej ufni w jej dobry charakter twierdzili, że najpierw sama wynosiła różne przedmioty, żeby potem w glorii i chwale przynieść je z powrotem, oczywiście dopiero wtedy kiedy już stracono nadzieję na odzyskanie zguby. Jak z tym odnajdywaniem było naprawdę, tego do końca nikt nie wie, bo przecież pies jak chce, umie być dyskretny.
Ta ciepła historia, która wydarzyła się w ogrodzie, którego już dawno nie ma, napisana dla małych dzieci, które szybko rosną, ciągle może być czytana choćby dlatego, że się naprawdę bardzo dobrze kończy.
Kartonikowe wydanie książki ucieszy z pewnością najmłodszych czytelników a ich rodzice będą też mieli dużo radości podczas czytania! Polecamy!