Zima trzyma i wygląda na to, że będzie trzymać jeszcze przez jakiś czas, więc może warto przestać narzekać i odnaleźć pozytywne strony śnieżnej zimy. Powróćmy wspomnieniami do czasów naszego dzieciństwa – czyż harce na śniegu od rana do wieczora nie sprawiały nam największej frajdy? Dlaczego dziś miałoby być inaczej?
Wykorzystajmy zimę do zorganizowania naszym pociechom (i nam samym) fantastycznej i nieograniczonej zabawy na śniegu. Jeśli nie macie pomysłów na śniegowe zabawy, skorzystajcie z naszych propozycji.
Nie tylko lepienie bałwana i bitwa na śnieżki…
Ze śniegu możemy również budować bajkowe postacie, zamki, najrozmaitsze figury, tunele, a nawet igloo (wyobraźcie sobie wspaniałą zabawę we własnoręcznie uformowanym małym śniegowym domku ). Młodsze dzieci zaopatrzone w wiaderko i łopatkę z przyjemnością ulepią śniegowe babki.
Zamiast bitwy na śnieżki, która czasem może zakończyć się drobnymi obrażeniami, proponujemy rzut śnieżkami do celu, którym może być na przykład pień drzewa albo do tarczy (na śniegu wydeptujemy albo rysujemy patykiem koło o małej średnicy, na jego obwodzie kolejne- większe itd. i… tarcza gotowa). Teraz pozostaje tylko zaopatrzyć się w dużą ilość śnieżek i… rzucać.
Lepienie śnieżnej kuli na czas
Indiański trop
Rodzic idzie pierwszy wyraźnie zaznaczając na śniegu swoje ślady, a dzieci gęsiego poruszają się dokładnie po tych śladach. Dla urozmaicenia stawiamy zarówno małe jak i duże kroki, gwałtownie skręcamy i zawracamy.
Sanki
Najlepiej zjeżdżać na nich z górki. Pamiętajmy o wyborze odpowiedniego do zjazdu, bezpiecznego wzniesienia. Jeśli w okolicy takiego nie znajdziemy, możemy zorganizować wyścigi na sankach, slalom (np. pomiędzy kulami śnieżnymi), pchanie sanek (które dalej dojadą), czy też kulig (łączymy sanki ze sobą a jedna, czy kilka osób dorosłych, w zależności od ilości dzieci uczestniczących w kuligu, zostaje koniem i rusza przed siebie galopem ).
Oczywiście nie zapominajmy o obowiązkowym „robieniu aniołka” na koniec śniegowej zabawy – wystarczy położyć się na białym puchu i machać rękoma i nogami jak w pajacyku.
A gdy już wymęczeni wrócimy do domu, największą przyjemnością będzie filiżanka aromatycznej gorącej czekolady (przepis znajdziecie w naszym Kąciku Kulinarnym).
Ewa Kłujszo-Grabowska