Mój miś, moja łopatka, moje cukierki – słysząc podobną mantrę z ust swojej pociechy, rodzice zastanawiają się, czy przypadkiem nie rośnie im w domu mały egoista. Awersja do dzielenia się jest naturalna dla małych dzieci, które nie rozumieją jeszcze zasad funkcjonowania w społeczeństwie. Rola rodziców polega na tym, aby im te zasady przekazać.
Maluchy traktują otaczające je rzeczy, jako własność. W domu są ich zabawki, ich jedzenie i ich ukochani rodzice. Co gorsza pojęcie własności nie działa w przypadku innych – łopatka kolegi to coś, co po prostu można wziąć. Nie pomagają też argumenty typu „zaraz Ci oddam”, „wezmę to tylko na dwie minutki” – do małych dzieci najbardziej przemawia to, co jest teraz, wszelkie dalsze plany są dosyć abstrakcyjne. Potrzeba dzielenia się przychodzi z czasem i w dużej mierze zależy od doświadczeń, jakie zbiera dziecko.
Dylematy z placu zabaw
Bardzo ważne jest, aby malec miał okazję przebywać w towarzystwie rówieśników i doświadczać wszystkich związanych z tym radości i rozczarowań. Najwięcej może nauczyć się w przedszkolu lub na placu zabaw – mówi Monika Ćwiek, pedagog współpracująca z Kinderplanetą. – Interakcje z innymi dziećmi pozwalają wykształcić kompetencje społeczne. Mały człowiek widzi, że czasami warto ustąpić pierwszeństwa koleżance, na której względach mu zależy, a innym razem podzielić się foremkami, bo wspólna zabawa jest ciekawsza. Są to bardzo cenne doświadczenia zwłaszcza, jeśli dziecko nie ma rodzeństwa. Warto zadbać o regularny kontakt malca z rówieśnikami – w pogodne dni można korzystać z podwórkowych atrakcji, a jesienią i zimą odwiedzać zamknięty plac zabaw w galerii handlowej.
Podpatrzone, powtórzone
Dzieci często naśladują zachowania rodziców, dlatego ważne jest aby dawali im dobry przykład. Warto aranżować proste sytuacje, które będą dla dziecka klarowane i zrozumiałe, np. „Dostałam czekoladę, chętnie podzielę się nią z Tobą” lub „Proszę, to twoje ulubione cukierki, możesz je zjeść, ale najpierw poczęstuj gości”. Można również pokazać, że dzielenie się to nie tylko przejaw grzeczności, ale także dobry uczynek – dokarmianie ptaków pomaga im przetrwać zimę, a ludziom daje radość i satysfakcję. Dzięki tego typu sytuacjom dziecko nie tylko powtarza określone zachowania, ale także zaczyna rozumieć płynące z nich korzyści.
Dzielę się, bo chcę
Mówiąc o zrozumieniu warto zwrócić uwagę na to, jak ważna jest rozmowa – zauważa Monika Ćwiek z Kinderplanety. – Przede wszystkim nie należy zmuszać dziecka do tego, aby dzieliło się swoimi rzeczami. Może przynieść to odwrotny efekt – zamiast szczodrości wpoi mu się przekonanie, że nic nie jest jego w stu procentach. Szanując własność maluszka, należy pytać o to, czy można wziąć jego misia albo kredki. Dziecko może bez problemu oddać swoje rzeczy, ale musi mieć też możliwość powiedzenia „nie” – tłumaczy.
Chwalenie jest ważne
Jeśli maluch zdecyduje się na podzielenie słodyczami albo wspólną zabawę w piaskownicy warto go za to pochwalić. Można powiedzieć „Widzisz, jak świetnie można się bawić razem?” albo „Bardzo mi się podobało, że poczęstowałeś koleżankę cukierkami. Może następnym razem Ty coś od niej dostaniesz”. Dziecko poczuje się dowartościowane i zmobilizowane do podobnych zachowań w przyszłości.
Rodzice powinni przede wszystkim uzbroić się w cierpliwość – nauka dzielenia się bywa długa i żmudna, ale zazwyczaj owocna. Warto rozmawiać z dzieckiem, dawać mu dobry przykład i przede wszystkim zadbać o to, aby miało kontakt z rówieśnikami. Tym bardziej, że spotkania z dziećmi i wizyty na placu zabaw to oprócz cennej nauki, czysta przyjemność.