Za oknem temperatury coraz niższe, a w mediach coraz częściej słyszymy o nadciągającej „zimie stulecia”. Dla niektórych słowa te brzmią złowieszczo, inni zaś już zamawiają smary do nart i desek oraz wyczekują pierwszych śniegów. Jeśli chcecie wysłać pociechę na zimowisko sportowe, warto zapoznać się z radami dotyczącymi spraw organizacyjno-praktycznych, udzielanymi z punktu widzenia kadry instruktorskiej i wychowawczej.
Czy jestem gotowy na zimową przygodę?
Podstawową sprawą, od jakiej należy zacząć, jest decyzja o wysłaniu naszej pociechy na takie zimowisko i wybór odpowiedniej tematyki. Ten rozdział kierujemy głównie do rodziców najmłodszych obozowiczów. Należy pamiętać, że obozy zimowe trochę różnią się od letnich i wymagają nieco większej samodzielności i dojrzałości dzieci. Zimą o wiele więcej czynników wpływa na zdrowy i bezpieczny przebieg wypoczynku.
Musimy zatem zastanowić się, czy nasze dziecko jest wystarczająco odpowiedzialne i zorganizowane? Czy potrafi zadbać o siebie? Czy rozumie podstawowe zasady ubioru i zachowania na śniegu i w niskich temperaturach? Oczywiście kadra dopilnuje odpowiedniego ubioru, smarowania buziek kremem, pomoże zadbać o sprzęt, a zdrowie i bezpieczeństwo uczestników jest dla wychowawców najwyższym priorytetem. Bywają jednak przypadki, kiedy młodziutki uczestnik zimowiska wymaga ubrania bezpośrednio przez wychowawcę począwszy od ciepłych kalesonów i skarpetek, a kończąc na szukaniu gogli i kasku w najciemniejszych zakamarkach ośrodka. Takie sytuacje spowalniają zaplanowane zajęcia grupowe.
Dlatego, zanim wyślecie dziecko na zimowisko, nauczcie je samodzielnego i w miarę szybkiego ubierania się odpowiednio do temperatury na dworze. Wasza pociecha powinna także potrafić rozpoznać własny kask oraz kombinezon. W przeciwnym wypadku może wydarzyć się sytuacja, jak na pewnym zimowisku z zeszłego roku, gdy znajomy ośmiolatek założył spodnie narciarskie swojej młodszej koleżanki, a stwierdzając znaczną niewygodę z powodu mniejszego rozmiaru, z powagą znawcy-specjalisty oświadczył, że widocznie skurczyły się na mrozie 😉
Bloki programowe na stoku odbywają się w określonych godzinach w ciągu dnia, najczęściej grupy korzystają z dojazdu wynajętymi busami. Każde spóźnienie powoduje skrócenie czasu jazdy na stoku dla całej grupy. Dlatego też podczas zimowisk bardzo duży nacisk kładziony jest na porządek w pokojach. Czy zatem nasze dziecko potrafi zachować taki porządek? Potrafi rozpoznać swoje rzeczy i zna się na zegarku lub mniej więcej wyczuje upływający kwadrans lub dziesięć minut? Przed wyjazdem spróbujcie dziecko usamodzielnić w takim zakresie, aby nie zraziło się do obozów zimowych przez wzgląd na nieustannie panujący pośpiech i ponaglanie.
Nie wysyłajcie na zimowisko dziecka osłabionego chorobą
Jeśli nasza pociecha potrafi samodzielnie się ubrać, wykąpać i zadbać o swoje rzeczy, przy dodatkowej pomocy ze strony kadry, pobyt na zimowisku może kojarzyć się już tylko z dobrą zabawą i aktywnie spędzonym czasem. Oczywiście – jeśli dziecku dopisuje zdrowie! O ile w przypadku obozów letnich drobne zaziębienia czy bóle gardła zdarzają się sporadycznie, o tyle zimą jesteśmy na to zdecydowanie bardziej narażeni. Nie jest dobrym pomysłem wysyłać na zimowisko dziecko zaziębione czy narażone na infekcje po odbytej właśnie chorobie. Należy się liczyć z faktem, że jeśli dziecko rozchoruje się podczas trwania obozu, decyzją lekarza i kierownika może być prośba o przyjazd i odebranie dziecka. Warto zatem przed wyjazdem wybrać się do lekarza rodzinnego po opinię dotyczącą stanu zdrowia dziecka i możliwości wyjazdu na zimowisko.
Program, czyli co będziemy robić?
Kiedy już wiemy, że nasze dziecko jest zdrowe, odpowiedzialne i chętne do wyjazdu należy zastanowić się, gdzie tak naprawdę chce jechać? Czy interesuje je wyjazd na narty lub snowboard, czy może raczej chce poszaleć na sankach i śniegu i integrować się z rówieśnikami? W każdym z tych przypadków warto jest usiąść i wspólnie przeczytać uważnie ofertę organizatora, aby dziecko było świadome programu, na jaki się decyduje. Na obozach narciarskich lub snowboardowych zajęcia na stoku przeważnie odbywają się codziennie w jednym lub dwóch blokach programowych, z reguły czas przeznaczony na jazdę nie przekracza 4 godzin dziennie. Reszta dnia wypełniona jest aktywnymi zajęciami – nie dajcie się zbyć ogólnymi zapewnieniami organizatora o „zabawach na świeżym powietrzu”, ale szukajcie takich ofert, z których wynika, że kadra ma pomysł na każde popołudnie spędzone na obozie. Gdy jest ładna pogoda, po zajęciach sportowych uczestnicy mogą integrować się na dworze, jeśli jednak aura nie zachęca lub dzieci są zmęczone lub przemoczone – zajęcia odbywają się w budynku. Cały program powinien być szczegółowo opisany w ofercie i dobrze jest, jeśli uczestnik wcześniej się z nim zapozna. Unikniemy wówczas zaskoczenia faktem, że nie spędzamy całych dni na stoku.
Brak śniegu – i co wtedy?
Często rodzice obawiają się, że podczas pobytu ich pociechy na zimowisku zabraknie śniegu. W czasach, gdy warunki atmosferyczne płatają nam nieustanne figle, można mieć wątpliwości co do „białej zimy”. Organizatorzy również zdają sobie sprawę z takiej niefortunnej ewentualności i są do niej należycie przygotowani. Jeśli szczególnie nam zależy na szaleństwach na śniegu, wybierzmy obóz organizowany w Tatrach lub Beskidach, gdzie śnieg utrzymuje się najdłużej i leży nawet wtedy, gdy w pozostałej części kraju panuje odwilż. Stoki, na których odbywają się zajęcia sportowe, są sztucznie naśnieżane, a instruktorzy dostosowują program szkoleniowy do stopnia zaśnieżenia stoku. Czas poza stokiem wypełniony jest innymi atrakcjami, które nie wymagają śniegu. Nie znaczy to, że uczestnicy spędzają czas wyłącznie w budynkach – organizuje się wówczas gry w terenie, zabawy na powietrzu, wycieczki, ogniska. Nigdy nie zdarza się tak, że uczestnicy pozostawieni są sami sobie. Czas wypełniony jest po brzegi niezależnie od warunków pogodowych.
Autorem artykułu jest www.skigo.pl – portal narciarzy i snowboardzistów oraz KOGIS Portal Turystyki Dziecięcej www.kogis.pl – organizator zimowisk sportowych dla dzieci i młodzieży.