Być może nieraz spotkaliście się z widokiem rodzica z dzieckiem w chuście – zamotanym z przodu, z boku lub na plecach. Zastanawialiście się może, co to za nowa moda? Istotnie – obecnie w Polsce noszenie w chustach nie jest jeszcze bardzo popularną praktyką. Większość rodziców stosuje wózki, co sprawia, że inne metody poruszania się z dzieckiem budzą zdziwienie. Tak naprawdę jednak warto zdać sobie sprawę, że noszenie dzieci blisko siebie, przy pomocy kawałka materiału, jest najstarszym sposobem na przemieszczanie się z niemowlęciem.
Do końca XVIII w., kiedy to w Anglii wynaleziono wózek na potrzeby „wyższych sfer”, było jedynym sposobem. I chociaż dzisiaj wózek „trafił pod strzechy” i jest powszechnie używany, to są na świecie rejony, gdzie noszenie dzieci jest kwestia kulturową, nie zawsze zależną od zasobności portfela. Dla niektórych społeczeństw bowiem oczywiste jest, że dziecko powinno przebywać w bezpośrednim, bliskim kontakcie z opiekunem, co zapewnia mu bezpieczeństwo i harmonijny rozwój.
To przekonanie, właściwe dla społeczeństw żyjących bliżej natury, ma podstawy w psychologii rozwojowej. Zauważono, że dziecko rozwija się najlepiej, gdy ma stały fizyczny kontakt z opiekunem. Jest to prawidłowość właściwa dla wszystkich zwierząt, człowiek nie jest tu wyjątkiem. Przebywanie blisko rodzica pozwala dziecku na zaspokojenie podstawowej potrzeby bliskości i miłości. Poczucie bezpieczeństwa jest kluczowe dla rozwoju mózgu niemowlęcia, a zwłaszcza tych stref, które odpowiadają za radzenie sobie ze stresem. To również najlepszy sposób dla opiekuna na to, by odpowiednio wcześnie reagować na sygnały wysyłane przez dziecko.
Zapewnienie dziecku bliskości i bezpieczeństwa jest niewątpliwie największą zaletą chustonoszenia. Ale nie jedyną. Chusta bowiem pozwala na większą swobodę przemieszczania się z niemowlęciem. Niestraszne nam schody, drzwi czy nierówny teren. Chusta uwalnia ręce i pozwala na korzystanie z uroków pleneru – wyprawy do lasu czy na plażę są o wiele łatwiejsze, gdy nie trzeba mocować się z wózkiem. Ten użyteczny kawałek materiału przydaje się bardzo rodzicom, którzy lubią aktywność i nie chcą z niej rezygnować po urodzeniu się dziecka. Sprawdza się zwłaszcza wtedy, gdy mamy pod opieką starsze dzieci. Daje możliwość aktywnego spędzania czasu ze starszymi pociechami, bez konieczności ciągłego wożenia i pilnowania wózka, przy jednoczesnym zapewnieniu bliskości maleństwu. Chusta to także sprzymierzeniec przy wykonywaniu obowiązków domowych – blisko noszone niemowlę domaga się mniej uwagi, mniej płacze, lepiej zasypia. Przy odrobinie wprawy można nawet karmić piersią dziecko zamotane w chustę.
Wbrew obawom osób sceptycznie nastawionych do noszenia w chuście, chustowanie nie zagraża rozwojowi kinetycznemu dziecka. W przypadku prawidłowej techniki wiązania chustonoszenie wręcz sprzyja odpowiedniemu rozwojowi bioder dziecka, zwłaszcza w przypadku dysplazji (w tym wypadku odradza się jedynie noszenie w pozycji kołyski). Ponadto przebywanie w kontakcie „brzuszek do brzuszka” zmniejsza niemowlęce dolegliwości związane z kolkami czy refluksem. Odpowiednio zawiązana chusta może być narzędziem terapii w przypadku asymetrii czy wzmożonego napięcia mięśniowego.
Warto spróbować noszenia w chuście – jest to niepowtarzalna okazja do pogłębiania wzajemnej więzi, a także stopniowego wprowadzania w codzienne życie noworodka, który ma okazję obserwować świat z bezpiecznej pozycji. Jeśli nie masz doświadczenia w chustonoszeniu, możesz liczyć na pomoc certyfikowanych doradców chustowych oraz doświadczonych rodziców. W Szczecinie aktywnie działa Klub Kangura, którego członkowie serdecznie zapraszają na spotkania, pomagające zgłębić techniki oraz poznać zalety chustowania. Więcej na ich temat poczytać możesz tutaj.