Iwona Faj – aktorka śpiewaczka, założycielka teatru „La Fayette”. Prowadzi zajęcia teatralne w szczecińskim Pałacu Młodzieży.
Skąd się wziął pomysł stworzenia teatru „La Fayette”?
Z własnej potrzeby. Moim zawodem jest aktorstwo i śpiewanie. Doszłam do wniosku, że przyszła pora na realizowanie planów, własnie poprzez swój własny teatr. Całą realizacją, pracą, koordynacją jej zajmuję się sama. Kiedy trzeba to szyję też kostiumy, zajmuję się tworzeniem scenografii potrzebnej do spektaklu. Dobieram obsadę do przedstawień, reżyseruję i reklamuje teatr. Dosłownie zajmuję się wszystkim.
Dzieci biorą udział w przedstawieniach?
Tak, w niektórych. Zapraszam dzieci do udziału w przedstawieniach, albo do uczestnictwa w zabawach. Wszystko zależy od tego czego dotyczy dany temat. Prowadzę warsztaty teatralne w Pałacu Młodzieży, jak i w różnych placówkach oświatowych i tam ćwiczę z dziećmi. Niektóre potem mają okazję grać w „La Fayette”. W Pałacu Młodzieży są organizowane zajęcia dla dzieci. Dzieci maja tam wykazać swoje zdolności aktorskie. Czasem prezentujemy jakiś spektakl i wtedy zapraszamy dzieci do udziału w spektaklu.
Z jakiego powodu postanowiła Pani pracować w Pałacu Młodzieży?
Od zawsze lubiłam dzieci i miałam z nimi bardzo dobry kontakt. Praca z nimi daje mi bardzo dużo satysfakcji. Kiedy otrzymałam taką propozycję pani dyrektor to ucieszyłam się i oczywiście z propozycji skorzystałam.
Praca z dziećmi nie należy do najłatwiejszych.
Owszem nie należy. Dzieci są bacznymi obserwatorami. Nie przepuszczą żadnego błędu. Poza tym szybko się nudzą i trzeba być bardzo kreatywnym, aby umieć ogarnąć całą gromadkę i nikogo nie znudzić. Zwłaszcza kiedy jest duża różnica wiekowa. To bywa trudne, ale nie jest niemożliwe. W Pałacu Młodzieży udało mi się stworzyć taką grupę teatralną, w której są dzieci w wieku od 5. do 12. roku życia. To była grupa, która bardzo się polubiła. Razem zrobiliśmy spektakl, w którym brali udział wszyscy uczestnicy zajęć. Od września będziemy pracować nad nowym przedstawieniem. Zajęcia obywają się na pierwszym piętrze Pałacu Młodzieży w Sali 203. Każdy chętny może do nas dołączyć. Można przyjść na zajęcia popatrzeć i zastanowić się czy chce się w tym brać udział. Próby to tak naprawdę ciężka praca. Takie zajęcia nie ograniczają się do samych zabaw. Pracujemy nad dykcją, gestem, zajęcia uczą koncentracji i dyscypliny.
Jak wyglądają zajęcia?
Staram się dobierać program zajęć tak, aby był interesujący dla tych starszych i młodszych dzieci. To nie jest tak, że przez półtorej godziny ciężko pracujemy nad jednym elementem. Często robię przerwy w ćwiczeniach, łączę zabawę z nauką. Staram się to jak najbardziej urozmaicić bo dziecko nie jest w stanie skupić się na jednym elemencie przez dłuższy czas – to je nudzi. Robię zabawy warsztatowo – teatralne gdzie możemy się rozluźnić, porozmawiać o czymś innym.
Co sprawia największą radość?
Największą satysfakcję sprawia mi dziecko, które jest nieśmiałe, zamknięte w sobie, boi się uzewnętrzniać emocje. I kiedy po jakimś czasie pod wpływem pracy otwiera się. To jest niesamowite, takie chwile są bardzo satysfakcjonujące. Przede wszystkim nie należy zamykać drzwi przed młodymi osobami, które chcą się realizować w tym kierunku, a nie mają zbyt dużych predyspozycji. Nigdy nie wiemy, kiedy dana osoba się otworzy. Czasami możemy się bardzo miło zaskoczyć. Niektórzy nie pokazują od razu swoich umiejętności, potrzebują czasu, aby się otworzyć – warto takim dzieciom dać więcej czasu. Nie można więc zniechęcać dzieci, dawać za trudnych zadań do zrealizowania, bo to może zniechęcić malucha do dalszej pracy.
Każde dziecko ma mniejszy lub większy talent, ale każde z nich chce grać. W jaki sposób stara się Pani te różnice niwelować?
Staram się tak dobierać role, aby mankamenty danej osoby stawały się jej zaletami podczas gry. Wtedy odbiera się to zupełnie inaczej. Niweluje się pewne słabości danej osoby tak, aby osoba która ogląda spektakl nie wiedziała o tym, ze dla małego aktora to jest problem czy słabość. Jest to kwestia dobrego doboru roli, albo dobrego pokierowania osoby. Nie wolno narzucać zbyt trudnych zadań dzieciom, które wiemy, że sobie z nimi nie poradzą.
Czy przedstawienie realizowane w Pałacu Młodzieży brało udział w jakimś konkursie?
Przedstawienie, które zrealizowaliśmy przy Pałacu Młodzieży było dla rodziców, znajomych, dzieci. Było to zwieńczenie naszej kilkumiesięcznej pracy. Jeżeli praca będzie się dobrze rozwijać to będziemy myśleć nad występowaniem w konkursach. Na razie jest za wcześnie, by wypłynąć na szersze wody. Po tym występie wiem jak dzieci reagują na publiczność. Dopiero kiedy wchodzi publiczność to widać na ile dzieci przyswoiły sobie te wiadomości o których rozmawialiśmy na zajęciach. Często są takie sytuacje, że dzieci się rozpraszają, bo np. ktoś do nich macha. Tutaj akurat taka sytuacja nie miała miejsca, bo dzieci były bardzo skoncentrowane. Byłam z nich bardzo dumna.
Dzieci bardzo to przeżywają, stresują się.
Oczywiście, dopiero wtedy zdają sobie sprawę z rzeczy, o których ja im mówię. Często na zajęciach podpytują mnie jak to jest na scenie. Ja staram im się uświadomić jak najwięcej rzeczy związanych z występami. Mówię o tym co może wydarzyć i jak z tego wybrnąć. Są różne sytuacje – ktoś może zgubić buta, czy upuścić coś. Dzieci należy do tego przygotować, żeby potem wiedziały co robić.
I co Pani radzi na w takich sytuacjach?
Przede wszystkim nie tracić zimnej krwi. Najspokojniej podejść, podnieść krzesło czy podnieść buta. Mówię, żeby nie robić z tego wielkiej afery, bo wszystko zależy od tego jak dana osoba się zachowa. Jeżeli zrobi to naturalnie to część widowni pomyśli że ma tak być, a druga część nawet tego nie zauważy.
Życzę dalszej owocnej pracy z dziećmi. Dziękuje za możliwość przeprowadzenia wywiadu.
Rozmowę przeprowadziła Aleksandra Czerwińska