Dzieci często zachowują się w sposób, który z punktu widzenia rodziców jest po prostu nierozsądny. Dla maluchów, które nie znają konsekwencji, wszystko wydaje się być dobrą zabawą, niezależnie czy jest to rysowanie po biurku czy skok ze schodów. Co jednak, gdy nasza pociecha unika podejmowania wyzwań?
Część rodziców jest spokojna i cieszy się, że ma grzeczne dziecko, które nigdy nie pakuje się w kłopoty. Są też jednak tacy, którzy zastanawiają się czy ich pociecha poradzi sobie w dorosłym życiu, czy nie będzie zbyt mało przebojowa. W końcu pewność siebie to w dzisiejszych czasach bardzo ważna cecha, zwłaszcza jeśli chodzi o życie zawodowe.
Za grzeczne dziecko
– Takie cechy, jak odwaga czy rezolutność są przydatne w momencie, kiedy np. chcemy nauczyć dziecko jazdy na rowerze lub zachęcić do udziału w zajęciach dodatkowych – mówi Monika Ćwiek, pedagog współpracująca z Kinderplanetą. – Nagle okazuje się, że nasze grzeczne, potulne dziecko poza tym, że jest bezproblemowe jest też mało otwarte na świat, boi się podejmowania wyzwań i poznawania nowych rzeczy. Jest to o tyle trudne, że pewne umiejętności warunkują akceptację grupy czy chociażby możliwość wspólnej zabawy – tłumaczy. Paradoksalnie bodźcem do przełamania się mogą być właśnie rówieśnicy – chcąc spędzać czas z kolegami musimy nauczyć się pływać lub grać w piłkę. Będzie to kosztowało lękliwe dziecko więcej wysiłku, ale może przynieść zaskakujące efekty.
Krok po kroczku
Im więcej takich drobnych sukcesów maluch zgromadzi na swoim koncie, tym łatwiej będzie mu podejmować kolejne wyzwania. – Dzieci pokonując różne trudności zyskują wiarę w siebie – tłumaczy Monika Ćwiek z Kinderplanety. – Możemy wspomagać ten proces aranżując sytuacje, w których będą miały okazję do sprawdzenia swoich sił. Udział w warsztatach teatralnych, które kończą się przedstawieniem jest nie tylko okazją do przełamania strachu przed publicznymi wystąpieniami, daje również świetny efekt w postaci zrealizowanego projektu.
Wyzwania drogą do sukcesu
W przypadku młodszych dzieci dobrze sprawdzają się wizyty na placu zabaw. W trakcie beztroskich harców maluchy pokonują różnego rodzaju przeszkody. Wspięcie się na sam szczyt drabinek czy przejście przez, z pozoru niebezpiecznie wyglądający, tunel dają dużo satysfakcji, a ta jest najlepszym lekarstwem na brak wiary w siebie. – Ważne, aby rodzice zachęcali dzieci do podejmowania nawet tych drobnych wyzwań i chwalili je za osiągnięcie celu – mówi Grażyna Milewska z Kinderplanety. – Jeśli wszystko odbywa się w formie zabawy pokonywanie przeszkód staje się przyjemnością, obietnicą czegoś dobrego. Warto zatem poświęcić nieco czasu na aktywności mobilizujące malca do przełamywania własnych oporów – dodaje.
Przebywając z dzieckiem na placu zabaw lub ucząc je jazdy na rowerze należy pamiętać o pochwałach. Często jest to dla malca najlepsza nagroda. W końcu kto z nas nie próbował zaimponować rodzicom krzycząc „Mamo, tato patrzcie, jadę bez trzymanki”? Dzieciom bardzo zależy na uznaniu rodziców, dlatego ważne żeby nie przesadzić w drugą stronę i nie wywierać zbyt dużej presji. Wszystko przyjdzie w swoim czasie i może nie każdy zdobędzie szczyt Kilimandżaro, ale najwyższy szczebelek na drabinkach… kto wie.