Mroźny, zimowy poranek. Dość długo bawimy się już z dziećmi na sankach. W dodatku kompletnie przemokły nam nasze rękawiczki. Nie dziwi nas więc zaczerwienienie dłoni. Jednak z upływem czasu w miejscach zaczerwienionych zaczyna doskwierać nam coraz większy ból. Wkrótce możemy spodziewać się odmrożenia… Jak sobie z tym poradzić?
Odmrożenia to po prostu uszkodzenie tkanki skórnej na skutek oddziałującej na nią niskiej temperatury. Przeważnie związane jest także z wychłodzeniem organizmu jako całości, a nie tylko, jak w powyższym przypadku, samej dłoni. Głębokość i rozległość odmrożeń zależne są od wielu czynników, jak chociażby wiek, ogólny stan zdrowia, temperatura otoczenia, wilgotność, siła wiatru etc. Najczęściej odmrożeniom ulegają odsłonięte elementy ciała – nos, policzki, uszy – oraz te, znajdujące się „najdalej od serca” – dłonie oraz stopy.
Ciężkość odmrożeń podzielono na kilka stopni, niemal identycznie jak w przypadku oparzeń. Odmrożenia stopnia I dotyczą jedynie powierzchni skóry. Staje się ona zaczerwieniona, obolała, niekiedy czuć także dokuczliwe swędzenie. Stopień II obejmuje całe warstwy skóry i objawia się pęcherzami wypełnionymi płynem surowiczym. III i IV stopień to tzw. odmrożenia głębokie, w których uszkodzenie sięga tkanek podskórnych, w tym mięśni, ścięgien, komórek nerwowych, naczyń krwionośnych. Skóra w miejscu takich odmrożeń staje się twarda i przybiera barwę białą lub ciemnosiną.
Gdy już dotknęło to nas, lub kogoś z naszego otoczenia, w pierwszej kolejności udajemy się w miejsce ciepłe i suche, a przynajmniej osłonięte od wiatru. Zapewniamy komfort cieplny nie tylko odmrożonym miejscom, lecz także całemu ciału, np. poprzez okrycie kocem lub folią NRC. Pozbywamy się wszelkich krępujących, zbędnych przedmiotów. Uwagę zwrócić należy szczególnie na biżuterię. Różnego rodzaju pierścionki czy obrączki, w momencie pojawienia się opuchlizny, zadziałają jak opaski uciskowe blokując krążenie krwi w palcach.
Jeśli ubranie jest mokre, pozbywamy się także i jego. Wilgoć błyskawicznie wysysa ciepło z naszego ciała. Odmrożonych części ciała nie wolno rozgrzewać gwałtownie ani rozcierać. Łatwo bowiem w tych miejscach uszkodzić skórę, która staje się bardzo delikatna pod wpływem zimna. Poza tym, zabiegi tego typu należą do bardzo bolesnych. Najskuteczniejsze metody ogrzewania to ogrzewanie ciepłotą własnego ciała lub poprzez zanurzenie w ciepłej – ale nie gorącej! – wodzie. Jej temperatura nie powinna być większa niż 40 stopni. Zaleca się aby początkowo temperatura wynosiła 30, a następnie 36 stopni. Naszą terapię warto wesprzeć ciepłymi, dobrze osłodzonymi napojami – ale pod warunkiem, że ratowana osoba pozostaje na tyle przytomna aby mogła pić.
Jeżeli odmrożenia dotyczą policzków, uszu, czy nosa, okładamy je czystymi opatrunkami z gazy. W żadnym wypadku nie należy przekłuwać powstałych pęcherzy. Odmrożenia, począwszy od stopnia II w wzwyż, wymagają konsultacji lekarskiej, gdyż wiązać się mogą z zakażeniami oraz uszkodzeniami prowadzącymi do martwicy tkanek.
Wojciech Skotnicki