Któż nie marzy o beztroskim odpoczynku w cieniu palm na piaszczystej plaży, o kąpieli w krystalicznie czystej i ciepłej wodzie, jednym słowem o tropikach? Nasza rodzina zawsze o tym marzyła… choć to marzenie zdawało się być nieustannie poza naszym zasięgiem. Aż do tegorocznego lipca…
A zaczęło się od zupełnie niezobowiązującego wzięcia udziału w rodzinnym konkursie jednego z wydawnictw, bardziej z chęci doznania czegoś nowego niż z chęci wygrania. Perypetii konkurowych było wiele, ale najważniejsza była wiadomość: WYGRALIŚMY i w połowie lipca cała nasza rodzina jedzie do Tropical Island pod Berlinem na niezapomniane 24 godziny all inclusive!
No i pojechaliśmy… To, co zobaczyliśmy na miejscu przerosło nasze wrażenie. Sama kopuła jest tak ogromna, że sprawia wrażenie dużo za dużej do takiego tropikalnego parku rozrywki.
Powierzchnia wyspy wynosi 66.000 m² co powoduje, że aby przemieścić się z dziećmi z jednej na drugą stronę wyspy – potrzeba ponad pół godziny. Jedna strona wyspy jest mocno nasłoneczniona – druga przyjemnie osłonięta. Temperatur w dzień i w nocy jest taka sama – ok. 26 st.
Największą atrakcją wyspy są różnego rodzaju wody: Morze Południowe oraz Laguna. Woda w nich jest tak przyjemnie ciepła, że po raz pierwszy zanurzaliśmy się bez znanego z Bałtyku brrr. Na obydwu plażach korzystaliśmy z wielu atrakcji: zjeżdżalni i rur, brodzika z fontannami, wodospadami, jacuzzi.
Wielkie wrażenie na naszych dzieciach zrobił ogromny (prawie 4 000 m2) klub zabaw dla dzieci. W ogóle nie chciały stamtąd wychodzić. Cóż się dziwić … dmuchańce, trasy gokardowe, trampoliny, wielkie klocki, 8 kondygnacyjny plac zabaw, restauracja dla dzieci, nawet basen, po którym można było pływać specjalnymi rowerkami wodnymi.
Dla nas najpiękniejszy okazał się las, z żywą, oryginalną tropikalną roślinnością i zwierzętami. Oglądaliśmy żółwie w ich naturalnym środowisku. Kolorowe pawie chodziły swobodnie po całej wyspie a w nocy nawoływały się skrzekliwie. Nasz 4 letni synek przeżył nawet przygodę: wszedł na pawia, który właśnie odpoczywał w cieniu. Oboje wpadli w niezły popłoch :-))
Mąż najbardziej wspomina szaleńczą jazdę na kolorowych rurowych zjeżdżalniach. Z niebieskiej pruło się bardzo szybko, z żółtej – baaardzo długo, a najmniejsza była najbardziej malowniczo położona.
Wielkim przeżyciem był przelot balonem, który wyniósł męża i córkę na wysokość 50 m, z której zrobili przepiękne zdjęcia na całą wyspę.
Dla mnie podczas pobytu najmilszym zaskoczeniem był godzinny masaż gorącymi kamieniami oraz kolacja przy świecach podczas wieczornego pokazu tanecznego i iluzjonistycznego. Było pięknie i romantycznie.
Zresztą, jedzenie na wyspie jest tak różnorodne, że nie sposób było skosztować potraw we wszystkich 8 restauracjach i kawiarniach. Ale to co jedliśmy było … egzotyczne i do tego przybrane prawdziwymi orchideami.
No i wielkie zaskoczenie – nocleg. Spaliśmy na plaży w specjalnie dla nas przygotowanym namiocie. Wrażenie było niesamowite, choć do tak wysokiej temperatury w nocy nie byliśmy przygotowani… Ale za to następny dzień zaczął się przed 6 rano i to od razu od kąpieli w lagunie. Jak się przebywa z rodziną w tropikach to szkoda czasu na spanie.
Jedno jest pewne – warto marzyć … bo marzenia się czasami spełniają.
Anna, Grzegorz, Weronika i Josio ze Szczecina
<
—————————-
Tropikalna Wyspa jest jednym z 27 miejsc, jakie opisujemy w dodatku „
Atrakcje dla dzieci po stronie niemieckiej„. A być może Państwo również odwiedzili inne interesujące miejsca znajdujące się w dodatku? Jeśli tak, zachęcamy do nadsyłania do nas relacji z wycieczek! Opublikujemy je na stronie, a ich autorzy otrzymają atrakcyjne nagrody książkowe.
Relacje prosimy przesyłać na adres: informator@rozwinskrzydla.info.