Nadszedł czas ferii i zabawy na świeżym powietrzu. W tym roku zima po latach rozczarowań, pozytywnie nas zaskakuje i pomimo mrozów wielu z nas chętnie spędza czas na świeżym powietrzu, korzystając z jej uroków. Dotyczy to szczególnie dzieci.
Z drugiej strony jednak, media co jakiś czas donoszą o kolejnym nieszczęśliwym wypadku związanym właśnie z zimowa porą i zabawą. Dlatego też, wybierając się poza dom, czy to z obowiązku, czy też dla przyjemności, nie należy całkowicie zapominać o tym, by nasze wyprawy i zabawy były bezpieczne. A już w szczególności dla naszych dzieci.
Przede wszystkim, zanim jeszcze opuścimy ciepłe i przytulne pomieszczenia, pamiętajmy o odpowiednim ubraniu. Przy temperaturach, szczególnie takich, jakie panują w tym roku, czapka, szalik i rękawiczki stają się nieodzowne. Przez głowę tracimy bardzo dużą ilość ciepła, jakie produkuje nasz organizm. Dlatego oprócz czapki, dobrze wykorzystać także kaptur kurtki, który osłoni również część twarzy. Dłonie bez właściwej ochrony marzną błyskawicznie, a że traktowane są przez organizm nieco jak „peryferie”, w celu ochrony temperatury reszty ciała, krążenie w nich zostaje zmniejszone do minimum. Odmrożenia stają się więc jedynie kwestią czasu.
Nie zapomnijmy też o ciepłym ubraniu. W tym wypadku sprawdza się strój na tzw. „cebulkę”. Czasami szczególnie trudno w tym względzie przekonać chłopców, którzy obawiają się opinii kolegów na temat np. kalesonów pod spodniami. Należy jednak pamiętać i tłumaczyć, że podstawowym zadaniem zimowej garderoby jest ochrona przed wychłodzeniem, a nie poprawianie wyglądu.
Do tego koniecznie zimowe buty: wysokie, przynajmniej za kostkę, nieprzemakalne i na grubej podeszwie, która będzie izolowała stopę od zimnego podłoża.
Z drugiej strony pamiętajmy też, aby nie ubierać, szczególnie dzieci, zbyt grubo. Ruch i wysiłek w czasie zabawy spowodują, że najzwyczajniej w świecie zgrzeją się i spocą. A mokre ubranie nie izoluje, a wręcz potęguje efekt wychłodzenia. Stąd też, tutaj tak jak i we wszystkim, znaleźć należy „złoty środek”.
Nie zapomnijmy do naszych ciepłych ubiorów dodać koniecznie elementów odblaskowych. Zima bowiem, oprócz mrozu i śniegu, to także czas szybko zapadającego zmroku, co również należy wziąć pod uwagę. Szczególnie, gdy poruszamy się w pobliżu dróg. Zmierzch w połączeniu z trudnymi warunkami na drogach, bardzo mocno ograniczają zdolności kierowców do szybkiej i prawidłowej reakcji. W ciemnościach światło odblasków widać nawet ze 150 metrów. W przypadku, gdy odblasku zabraknie – kierowca jest w stanie dostrzec ten sam obiekt zaledwie z 20 metrów. Dlatego to po stronie pieszego spoczywa znacznie więcej możliwości uniknięcia groźnych sytuacji. Pamiętajmy też: nie wbiegajmy na jezdnię, nie wskakujmy na nią zza zwałów śniegu, nie pozwólmy, aby dzieci zjeżdżały na sankach z górki wprost na drogę, ani nie organizujmy dla nich prowizorycznych kuligów. Pod tym względem edukacja i właściwe przykłady ze strony dorosłych nie zastąpią nawet najlepszej, całodobowej opieki.
Oczywiście rad na temat zapobiegania nieszczęśliwym sytuacjom w czasie zimowej zabawy mogłoby być znacznie więcej – tyle na ile tylko pozwala nasza wyobraźnia. Dlatego najlepszym naszym doradcą pozostaje właśnie wyobraźnia wsparta przez rozsądek. Słuchajmy się obu tych doradców, a zapewne unikniemy wielu nieprzyjemności.
Wojciech Skotnicki