W pierwszej części publikacji Macierzyństwo w kulturach świata opowiedzieliśmy Wam o tym, jak w różnych zakątkach świata przeżywa się ciążę i poród. Dziś piszemy nieco o karmieniu i opiece nad niemowlęciem. Jak się to robi w krajach rozwijających się, a jak w „cywilizowanych”?
Matki karmiące
Dla kobiet żyjących w społeczeństwach nieuprzemysłowionych bądź w krajach rozwijających się karmienie piersią jest oczywistością – mleko matki to darmowy i najbardziej odżywczy pokarm, często jedyny dostępny dla niemowlęcia. Wiedza na temat karmienia piersią jest powszechna w Afryce, Ameryce Południowej i Azji – kobiety uczą się tego od matek, ciotek, sióstr i przyjaciółek. Problemy z laktacją praktycznie nie występują, a w razie ewentualnych kłopotów zawsze można otrzymać pomoc od doświadczonej krewnej. Matki karmiące spotkać można wszędzie i dla nikogo nie jest to widok dziwny czy gorszący, nawet podczas nabożeństw. Dzieci karmione są tam co najmniej 2 lata (oczywiście przyjmują też inne pokarmy). W Mongolii karmienie piersią jest tak silnie zakorzenione, że dzieci odstawiają się od piersi same ok. 5. roku życia, najczęściej wskutek presji starszych kolegów.
W wysoko ucywilizowanych rejonach świata, np. w Europie, Stanach Zjednoczonych, Australii, matki napotykają więcej problemów z karmieniem piersią, do czego przyczyniają się m.in. stres i szybkie tempo życia oraz brak styczności z kobietami karmiącymi, które byłyby w stanie wesprzeć je swoim doświadczeniem. Większość matek, które nie podjęły karmienia piersią lub karmiły krócej niż zalecane pół roku, nie czyni tak z własnego wyboru, lecz wskutek braku odpowiedniej pomocy w ciągu kilku tygodni po porodzie. Wiele kobiet chciałoby karmić, lecz nie jest to możliwe z przyczyn od nich niezależnych, takich jak brak fachowej pomocy w szpitalach, brak powszechnego poradnictwa laktacyjnego. Wiedzy na temat karmienia nie przekazuje się w Europie z pokolenia na pokolenie w takim stopniu, jak np. w Afryce.
W ostatnich latach mówi się jednak coraz więcej o naturalnym karmieniu – jest ono promowane nie tylko przez szpitale, ale i przez rządy (np. w krajach skandynawskich), które przeznaczają środki na uruchamianie poradni laktacyjnych dla tych kobiet, które chciałyby karmić, a mają z tym kłopoty. W wielu państwach europejskich i Stanach Zjednoczonych kobiety walczą o prawo do nieskrępowanego publicznego karmienia, zakładając lobbujące grupy wsparcia. Dzięki tym działaniom w większości tych krajów (również w Polsce) wprowadza się lub wzmacnia praktykę tworzenia kącików dla karmiących w miejscach publicznych.
Matki opiekunki
Opieka nad noworodkiem i niemowlęciem we wszystkich kulturach świata jest domeną matek. W Afryce zajmowanie się małym dzieckiem traktowane jest jak powinność wynikająca z naturalnego porządku rzeczy – skoro matka urodziła dziecko i karmi je piersią, to musi też spełniać większość obowiązków wokół niego do czasu, aż dziecko stanie się w miarę samodzielne, tzn. przestanie ssać pierś, zacznie mówić i kontrolować potrzeby fizjologiczne. Dopiero wtedy w jego życie wkracza ojciec.
Nie we wszystkich kulturach rozdział ról jest tak silny. Indianie południowoamerykańscy, rdzenni mieszańcy Oceanii i Azjaci zajmowania się niemowlęciem nie postrzegają jako plamy na honorze mężczyzny – choć większa część opieki spada na matkę, to jednak bawią się z nimi i przewijają je. W krajach uprzemysłowionych ojcowie wykonują czynności przy dziecku niemalże na równi z matką – między innymi dlatego, że kobiety wracają do pracy zawodowej i krócej karmią piersią.
Najwięcej czasu z ojcami spędzają niemowlęta europejskie i amerykańskie. W pozostałych częściach świata matka ma je stale przy sobie lub na czas pracy przekazuje je innej kobiecie albo starszemu dziecku. W krajach, gdzie warunki naturalne uniemożliwiają transport dziecka w wózku, kobiety noszą dzieci na rękach lub na plecach w chustach i nosidłach – Afrykanki w cienkiej chuście zwanej kanga, Japonki w prostym nosidle onbuhimo, Meksykanki w rebozo – tradycyjnym szalu, przekazywanym z pokolenia na pokolenia, służącym również jako rekwizyt pomocny w porodzie. Jeszcze przed wojną w chustach i kocach nosiły również i Europejki, lecz tylko na wsiach. W miastach, gdzie uznawano to za gminny zwyczaj, matki niemowląt miały ograniczone możliwości. Zmieniło się to z chwilą spopularyzowania się wózków, które do dzisiaj pozostają najczęstszym środkiem transportu małych dzieci w Europie i Stanach Zjednoczonych. Dzięki temu matka nie jest już skazana na siedzenie w domu z dzieckiem, lecz korzysta z wielu miejsc publicznych, niegdyś dla niej niedostępnych.
Matki z krajów cywilizowanych dużo częściej zgłaszają potrzebę korzystania z przestrzeni społecznej – walczą o rozwiązania architektoniczne osiągalne dla wózków, miejsca przyjazne dzieciom, prawo do publicznego karmienia piersią. W innych częściach świata kobiety albo nie muszą tego robić (jak np. w krajach latynoamerykańskich i w Indiach, gdzie dzieci są wszędzie akceptowane), albo nie mają prawa głosu (jak w państwach Afryki czy islamskich państwach Azji). Bez wątpienia Europejki i Amerykanki są najbardziej uprzywilejowane w kwestii korzystania z przestrzeni publicznej – nie mają tak silnych ograniczeń kulturowych i posiadają szereg narzędzi ułatwiających funkcjonowanie z małym dzieckiem – nie tylko wózki, ale i tradycyjne chusty (które wracają do łask, a w miastach są nawet modne), foteliki samochodowe, przystosowane dla dzieci przyczepki rowerowe, sanki (w państwach skandynawskich), rozmaite bujaczki i mobilne zabawki.
Mimo dużych różnic kulturowych jedna rzecz jest wspólna dla matek całego świata: wszystkie chcą, by ich dzieci były społecznie akceptowane i jak najlepiej przygotowane do dorosłego życia. Właśnie dlatego poddają je tradycyjnym rytuałom, mającym zapewnić zdrowie, dostatek, mądrość. Zabiegają dla nich o życzliwość Boga i bóstw poprzez osobę księdza, rabina, szamana. Wcześnie przygotowują do codziennych obowiązków lub posyłają do szkoły na długie lata. Wyświetlają filmy edukacyjne, czytają książki, opowiadają starodawne opowieści. Radzą się starszyzny lub zapisują na warsztaty pedagogiczne. Biją lub nie biją. Krzyczą lub nie. Zawsze kochają.